Czytam=Komentuje, to pomaga w pisaniu. Poważnie ; )

czwartek, 9 maja 2013

X



Dzień spędziliśmy na totalnym nic nierobieniu, przytulaniu się, całowaniu. Po prostu lenistwo dopadło nas na całości. Nie ruszałam się w zasadzie wcale, bolało mnie całe ciało.
Kiedy wybiła 18 musiałam wracać do domu, i tak czułam wyrzuty sumienia na myśl, że zostawiłam Karolinę i panią Jadzię samą z dzieciakami, wiem jak potrafią dać w kość…
Umywszy się, doprowadziwszy do ładu i składu, smutnym głosem stwierdziłam, że muszę się zbierać.
Łukasz narzucił spodnie dresowe i rzuconą wczoraj w euforii bluzę, złapał mnie za rękę i wyszliśmy z hotelu. Jechaliśmy tak szybko, albo to czas tak szybko mi uciekał, że nie wiedziałam kiedy znaleźliśmy się pod bidulem.
Pocałowałam ostatni raz Wieżę, pożegnałam się i wyszłam z auta. Z ręką na sercu, przysięgam, nigdy nie czułam się tak kochaną osobą.
Wchodząc do środka, uderzyła mnie wszechobecna cisza. W salonie wyłączone wszystkie media, a w kąciku siedziała pani Jadzia i czytała jakąś książkę.
-gdzie dzieci?
-albo się uczą, albo się bawią u siebie.
Spojrzałam na nią jak na ducha. Te potwory? O 18 30 w pokojach? To przecież a wykonalne!
-Jak to?
-No, wykąpane, najedzone siedzą cicho w swoich pokojach. Kochanie, jestem osobą starszą, do mnie mają troszkę większy respekt niż do ciebie… bez urazy, uwielbiają cię, ale traktują jak… siostrę.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową i usiadłam na kanapie tuż obok
-Nauka sprawiła że taka uśmiechnięta?
-Oh pani Jadziu no! –spuściłam zażenowana głowę.
-Jakbym ja nie była nigdy w twoim wieku Krzysiu! Jak było?
-Pani Jadziu, ja naprawdę nie wiem jak to się stało, kocham go bardziej niż kogokolwiek, niż cokolwiek. Pierwszy raz się tak czuję.
Uśmiechnęła się do mnie serdecznie, kiedy wstawałam, zawołała mnie stłumionym głosem
-Tak?
-Malinka
-Co?
-Kochanie, wychowałam swoje dzieci. Wiem jak wyglądają malinki, a ty masz przepiękną, czerwoną, soczystą malinkę na pół szyi. Nie mówił ci?
Podbiegłam do lustra, i przerażona stwierdziłam że faktycznie tam owy ślad się znajduje.
Tylko jakim cudem nie zauważyłam jej wcześniej, myjąc się? Boże, aż tak mi namieszał w głowie…
Przeprosiłam panią Jadzię, za jawne kłamstwo i weszłam pocichu na górę.
Basia i Zuza siedziały bawiąc się na łóżku. Kiedy weszłam, zapiszczały radośnie. Podbiegły przytulając się do moich nóg, wypytywały gdzie byłam, czemu nie przyszłam na noc. Czemu czemu czemu.
Jak to wytłumaczyć dziecku?
-Kochane, uczyłam się, was też to czeka. No już, dajcie mi się rozebrać.
Zdjęłam bluzę, która była przesiąknięta po całości Łukaszem, powąchałam ją i z błogim uśmiechem usiadłam na brzegu swojego łóżka. Wyjęłam z torebki telefon i wystukałam szybką wiadomość
‘Wszystko pachnie Tobą, ja, moje ciuchy… Kocham. Krzysia’
Wysłałam i usiadłam do notatek, które były zebrane i poukładane na półeczce. Czuję, że pani Jadzia wysprzątała dziś wszystko.
Sięgnęłam plik papierzysk z psychologii i zaczęłam czytać o wyobraźni ludzkiej i jej działaniach.
Z sentymentu spojrzałam na telefon. Uśmiechnięta twarz Zuzy na tapecie, i nawet nie wiem kiedy wybiłam numer Łukasza
-Halo, kochanie?
-przepraszam że Ci truję… ale mam malinkę, na pół szyi. Pani Jadzia się zorientowała!
-Nie myślałem, że aż taka duża wyjdzie, przepraszam, coś się stało poza malinką?
-Wiesz… ja..
-Też już się stęskniłem, chciałbym, żebyś była ze mną cały czas. Kocham Cię niunia.
-Ja ciebie Wieżo też kocham, bardziej niż sobie zdajesz z tego sprawę!
Spojrzałam na smutne oczy Zuzy, przeprosiłam Łukasza, rozłączyłam się i wyciągnęłam do niej ręce
-Co jest skarbie?
-To mnie już nie kochasz?- serce pękło mi na pół. objęłam jej ciało rękoma i przytuliłam do siebie.
-kocham, bardzo, dlaczego tak pomyślałaś?
-Bo nie było cię rano, cały dzień… myślałam że przeze mnie. Tak jak mamusia i tatuś, że mnie już nie kochasz.
Poczułam szczypanie pod powiekami, objęłam ją mocniej i kołysałam się razem z nią.
Wiedziałam, że muszę coś zrobić, że chcę… że chcę by zuzia, została moją córką…
Tylko muszę poczekać, skończyć studia, przede wszystkim…
W głowie miałam plan idealnej przyszłości, mojej, mojej malutkiej Zuzy…
I kogo?
 Nie mam pojęcia. Ale wiedziałam, że chcę coś z tym zrobić.
-Kochanie, przepraszam Cię, ale muszę wyjść szybko dobrze?
Pokiwała uśmiechnięta główką i podeszła do usypiającej Basi.
Zerwałam się szybko, wzięłam telefon, pieniądze na taksówkę, uprzedziłam panią Jadzię o wyjściu i wybiegłam z domu.
Zawołałam taryfę, podałam adres i chwilę później byłam pod hotelem Łukasza
Przywitałam się z recepcjonistką, pokonałam szybko dwa piętra. Czułam jak serce mi bije, uciskało mi wszystko, nerwy zjadały mnie od środka, i dopiero gdy poczułam metaliczny smak krwi w ustach, puściłam maltretowaną wargę.
Zapukałam chaotycznie do drzwi. Czekałam aż otworzy, wyszedł i On w szlafroku, rozespany. Idealny
-Krzysia, co się stało?
-Łukaszu… możemy porozmawiać?
Spojrzał na mnie jak na idiotkę.
Wpuścił mnie do środka, usiadłam na krześle tuż przy oknie, zagryzałam wargę.
-Krzysiu, co się dzieje?
Spojrzałam na jego rozmemłane jestestwo, przytuliłam się do niego i zaciągnęłam nosem
-Kochanie, co się stało?
-Łukaszu obiecaj, że teraz co powiem, nie… nie przestaniesz mnie traktować jak kobietę, potrzebuję pomocy.
-Jakiej?
Usiadłam wygodniej na łóżku, świadku naszych aktów miłości. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.
-Kiedy przyprowadzili Zuzę do domu dziecka, od razu nawiązałam z nią inna więź niż z dzieciakami.
Opiekowałam się nią, wzięłam do siebie do pokoju, kocham ją jak własną córkę.
Nie mam sama dziecka, ale wiem, że chciałabym, aby ona nią została. Poczucie, spełnienia marzenia jednego z wielu dzieciaków, bowiem sama byłam marzącym dzieckiem o miłości rodzicielskiej. Dzisiaj, kiedy z tobą rozmawiałam usłyszała jak mówię że cię kocham, odruchowo na nią spojrzałam. Zapłakana, zasmarkana, wydała mi się niczym maleńki aniołek. Taki ze złamanym serduszkiem. Podeszła do mnie i spytała czy jej już nie kocham…  No myślałam, że mi serce pęknie. Na milion kawałeczków. Powiedziała, że tak pomyślała bo nie było mnie na noc, a spałam z nią w łóżku… że obudziła się sama i myślała że uciekłam tak jak jej rodzice…
Pociągnęłam już totalnie nosem. Rozkleiłam się, a Łukasz objął mnie ramieniem, i próbował uspokoić.
-Ale kochanie, w czym ja mam ci pomóc? – wzięłam głęboki oddech, odepchnęłam go lekko od siebie, złapałam go za ręce, spojrzałam głęboko w oczy.
-Łukaszu… Wyjdź za mnie. Co ? 



Kochane, przepraszam, a prawdę. nie miałam siły ani pomysłu na nową część
Teraz takie wymodzone coś na szybko, zaraz się pakuję i jadę do pracy. 
Zarabiać na marzenia<3
A obiecuję, wieczorem nadrobię Wasz opowiadania, mam takie o postanowienie. majowe, bo majowe! ale jest.
No więc. 
Do pracy rodacy!





15 komentarzy:

  1. Ha! Pierwsza! :D

    Ślub? Już? Tak szybko? Nieźle jej zakręcił w głowie ;P Tylko to może nie być takie łatwe. Najpierw rozwód z żoną, prawda? ;)

    Pozdrawiam i wytrzymałości w taką pogodę w pracy! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział do mnie ;) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
    2. Zapraszam na nowy rozdział do mnie ;) zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
    3. Nowy rozdział u mnie. Zapraszam i pozdrawiam! ;)
      http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
  2. O jej, ciekawe czy się zgodzi, aż dziwne że ona mu pierwsza się spytała :D No ale On ma żone, tak? Powodzenia w realizacji marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, jak zawsze z resztą! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak tak tak! niech będzie ślub! Takie wieeeelki, uroczysty i dłuuuga podróż poślubna na hawaje *__*
    Zapraszam do mnie z 2 rozdział
    http://zatracona-w-twoich-oczach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na nowe rozdziały
      http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com/
      http://zatracona-w-twoich-oczach.blogspot.com/

      Usuń
  5. "uczyłam się, was też to czeka" - genialne! :D
    Ślub? Ojej, może być ciekawie w następnym rozdziale, serio. :)
    Dasz radę z tą pracą! :)
    Zapraszam na magia-rubinu.blogspot.com i na setball-for-hope, jeśli nie widziałaś ;)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja! ale poważnie! Ciekawe jak zareaguje ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakt, chyba każdego to zaskoczyło, ale ciekawe co Ona dokładnie planuje.. ;) Kiedy nowy? ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. ślub? serio? ciekawe jak się dalej potoczy..

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój blog jest chyba jedyny na którym tak bardzo czekam na następny rozdział ;) a troszkę ich czytam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kotek, wreszcie jestem! ;*
    Ech i nie wiem co mam w sumie napisać, bo w głowie mam mętlik.
    Pierwsze co miałam na myśli to, że cieszę się ich szczęściem.
    Ale jak to bywa są jakieś 'ale'... I mnie się zrobiło smutno jak Zuzia spytała czy Krzysia jej nie kocha. Dziewczyna chce małej zapewnić lepszą przyszłość, ale boje się reakcji Łukasza. Na pewno nie był przygotowany na takie pytanie. Póki co to on jest żonaty;/ Ale mam nadzieję, że suma summarum będzie dobrze! ;*

    Ściskam mocno! ;*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana Wiedźmo, nawet nie wiesz jak Cię rozumiem! Ja natomiast przesiąknęłam socjologicznymi regułkami, wzorami na bezsensowną makroekonomie (na co to politologowi?!) i Konstytucją najjaśniejszej RP, nie mogąc ani na chwilę wejść na swojego bloga...już nie mówiąc o innych! ;< Ech, pieprzone obowiązki... a czas dla siebie to gdzie, kurna?!

    Ale do rzeczy.
    Tak sobie wyobrażałam ich dzień - słodkie lenistwo u swego boku... Raj <3 Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy.
    Coraz bardziej uwielbiam spostrzegawczą panią Jadzię :D ma cos, co mają jej imienniczki - zmysł zauważania wszystkiego. Nic nie umknie jej uwadze... nawet malinka ;>
    A co do ostatniego wątku... słodkijesu, to są nietypowe oświadczyny! haha :)
    zagięłaś mnie tym kompletnie, nawet nie spodziewałam się akcji z zaręczynami, a co dopiero w pewien sposób ustawionego ślubu, który jak mniemam zostanie już... na dobre ;>? Jeżeli ma wyjść im taki spontan to zrób to dla mnie :D!

    Pozdrawiam serdecznie ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń