Czytam=Komentuje, to pomaga w pisaniu. Poważnie ; )

środa, 17 kwietnia 2013

VII



Czy to normalne że obawiałam się niewiadomego, przecież z Łukaszem nic nie robiłam, jednak do końca po spotkania unikałam wzroku Zbyszka, jego pytań, w ogóle jego osoby.
Jestem psychicznie rozdarta.
Kiedy siatkarze wychodzili z domu, uścisnęłam każdemu dłoń. Jednak nie podnosząc wzroku, bałam się karcących spojrzeń…
Wchodząc do pokoju po ich wyjściu poczuła wibrację telefonu w kieszeni
Za 15 minut w naszym parku? Z.
Z bijącym sercem poinformowałam panią Jadzię i dzieciaki o wyjściu, ubrałam kurtkę, buty i wyszłam na spotkanie.
Siedząc przy tej samej ławce co ostatnio z daleka usłyszałam ujadanie szczurka, a chwilę później poczuła jak Bobik skacze wokół niej.
-Chodź, przejdziemy się.
Wstała opatulając się ramionami i ruszyła za siatkarzem
-Krzysiu, dlaczego nie patrzysz na mnie?
-Zbyszek, to nie tak jak myślisz! Naprawdę! Pani Jadzia sobie wymyśla…
-Ale malutka, nie mam zamiaru cię umoralniać, bo nie w tym moje zadanie, tylko chciałem się spytać czy jesteś pewna co do… waszego związku.
-Niema żadnego związku.
-Pani Jadzia twierdzi inaczej, że wasza zażyłość jest zupełnie inna niż na linii kolega koleżanka, czy idol fan
Nie chcę cię strofować, tylko spytać czy jesteś pewna. Jest starszy od ciebie, ma żonę… Ty zasługujesz na więcej ciepła niż ukradkowe całusy za miastem, wyjście na spacer w ciągu dnia i nie przejmować się wzrokiem ciekawskich gapiów. Jesteś pewna?
-Zbyszku, już niczego nie jestem pewna, nie chcę się bronić przed tym wszystkim. Mam dwadzieścia trzy lata, a zachowuję się jak rozhisteryzowana piętnastolatka z burzą hormonów…
-Ah ta miłość…
-Zbyszek, nie broń boże… Łukasz, Łukasz był moją Wieżą, nie wiedziałam kim jest, był ważny, bardzo ważny w moim życiu. Mimo że nie widzieliśmy się nawet na zdjęciu. Wtedy w pubie. Mieliśmy się spotkać…
-Ale Kowal przedłużył nam trening… I dlatego byłaś smutna?
-Tak, bo ja mimo wszystko przywiązuję szybko… a z nim pisałam dłuższy czas, stał się dla mnie wirtualnym przyjacielem
-Rozumiem, więc mówisz że się przywiązujesz? Bobek, będziemy mieć wiernego kompana spacerów-wykrzyknął starając się poprawić spaczony humor
-Oj Zbyszek! Czy… czy ktoś jeszcze wie?
-Nie, spytałem Pani Jadzi gdzie jesteś. Powiedziała, że wyszłaś z takim wysokim przystojnym mężczyzną na spacer resztę sobie dopowiedziałem, jednak… widzę że moje oko dobrze czuwa
Kiedy szliśmy rozmawiając na różne tematy bez tabu, rozdzwonił się mój telefon.
-On?- spojrzał widząc mój szeroki uśmiech
-On.
-No odbierz!-ponaglał mnie
-Cześć malutka,  przepraszam za tą sytuację, wiesz z naszym spotkaniem-0 kiedy usłyszała jego głos, całe ciało zesztywniało, ale gdy zobaczyłam jakby mówiący wzrok Zbyszka ‘MIAŁEM RACJĘ’ Odeszłam kawałek , na co ten zareagował cichym śmiechem
-Nic się nie stało, rozumiem.
-Naprawdę mi głupio.
-Łukasz, ja rozumiem, nie wyglądało by to, gdybyś podrywał, całował kogoś, mając żonę w domu.
-A może chcę?
-Łukasz, porozmawiamy później dobrze?
-Całuję
Zarumieniona spojrzałam na śmiejącego się Zbyszka
-Powiesz że to nie miłość?
-Z mojej strony, może być to zauroczenie, a z jego… z jego… to zupełnie coś innego.
Odprowadził mnie pod dom dziecka, i obiecał nic nie mówić, udawać że nic nie wie.
-Krzysiu, Asia chciałaby cię poznać. Jak to ona powiedziała?
‘Chcę poznać kobietę dla której mój facet zwariował’ więc muszę zaproponować ci kolację, kiedy ci pasuje?
-Oj dostosuję się, może być nawet jutro
-No to jutro, przyjdziesz sama czy z osobą towarzyszącą?-jego znaczący wzrok przeszył mnie całą
-ZBIGNIEW- klepnęłam go w ramie..
-Do zobaczenia o 17 Maleńka! -Po uściśnięciu dłoni, weszła do środka
W salonie siedziała większość starszaków, oglądając swoje pamiątki od siatkarzy,
-Krzysia! Skąd ich znasz? Jak poznałaś? Dlaczego przyszli do nas?
Napadli na mnie z milionem pytań, usiadłam więc w kółku i odpowiadałam na te ciekawsze.
Kiedy jednak wybiła godzina 21, pogoniłam ich do kąpieli. Puściłam strzałkę do Łukasza, a ten po chwili oddzwonił
-Czemu nie mogłaś rozmawiać?
-Zbyszek wyciągnął mnie na spacer
-Widzieliście się przecież.
-Łukasz, Zbyszek wie, pani Jadzia się wygadała.
-Oh, no dobrze. Będę miał sprzymierzeńca
-w okłamywania żony?- nie chciałam tego powiedzieć, jednak zapędzając się nie zdążyłam ugryźć się w język.- przepraszam nie chciałam tego powiedzieć.
-No dobrze, rozumiem złość. I obiekcje. Naprawdę. Spotkamy się jutro?
-A chcesz?
-Chcę-cichy szept przebrzmiewał mi w uchu
-Dobrze, A nie! Nie mogę, jutro zostałam zaproszona na kolację do Bartmanów…
-Asia chce cie poznać, Zbyszek coś mówił. No dobrze, a po kolacji?
-A może przed?
-Przed by idealnie pasowało, no to kładź się spać, bo rano będę dzwonił, całuski
-Całusy.
Tak jak się zarzekłam, po dzieciakach poszłam się wykąpać, ubrałam w piżamę i wystukałam szybką wiadomość Łukaszowi,

Dobranoc Wieżo.

Odpłynęłam

Rano obudził mnie zgiełk niczym na bazarze o siódmej rano.
Zaspana, z potarganymi włosami założyłam różowo niebieski szlafrok, papucie i zeszłam na dół.
Dzieciaki siedziały w salonie oglądając powtórkę meczu z Ligii Mistrzów między Skrą a Dynamo Moskwą.
-A wy nie macie szkoły? Raz, raz do łazienki się myć, za dwadzieścia minut widzę was wszystkich umytych, ubranych z plecakami i uśmiechem że idziecie do szkoły- rozproszyłam młodzież a sama rozsiadłam się przed telewizorem.
Ale kiedy zorientowałam się, że dochodzi ósma, pobiegłam na górę poganiać dzieciaki.
Sama musiałam się ogarnąć przed spotkaniem z Łukaszem.
Kiedy małoletni wyszli na autobus, a tych najmłodszych zabrała opiekunka, w końcu weszłam pod prysznic i oddałam się błogiemu uczuciu zimnej wody na rozgrzanej skórze.
Wychodząc z brodzika, zostawiałam mokre ślady na posadce, sięgnęłam po ręcznik i  gdy spojrzałam w lustro ujrzałam z pozoru uśmiechniętą twarz.
Z pozoru?
Cieszę się na spotkanie z Łukaszem, niema co ukrywać, cieszę się jak cholera.
Serce bije mi szybciej niż powinno, wiruje mi w głowie, nie wiem jak zareaguję na niego, jego osobę.
Wysuszyłam mokre loki, ubrałam czarne rurki i biały sweter.
Czekałam na telefon od Wieży, unikając spojrzenia pani Jadzi
-Łukasz ma przyjechać? – usiadła koło mnie w salonie
-Tak, tak
-Przystojny jest, nawet bardzo. Kochanie… zmartwiłam się widząc na jego dłoni obrączkę. Czy on ma żonę?
-Pani Jadzi, tak, Łukasz ma żonę, ale twierdzi że się między nimi nie układa, że nie jest z nią szczęśliwy.
-Nie jestem od tego aby ci mówić co masz robić Krzysiu, jednak jeśli wiesz że chcesz kontynuować tą znajomość, i jesteś świadoma wszelkich konsekwencji… to wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Wzruszona przytuliłam kobietę i siedziałam tak pod jej matczynym skrzydłem do momentu w którym rozdzwonił się mój telefon.
-Wyjeżdżam z domu, gotowa?
-Gotowa. To się już pomału zbieram-rozłączyłam się i poszłam do przedpokoju ubierać buty
-Krzysiu, śniadania nie zjadłaś , weź rogaliki, zjecie sobie.
Spadkowałam do torebki dwa rogale z dżemem i wyszłam przed dom.
Chwilę późnej podjechał Łukasz
Wsiadłam do samochodu, i nie wiedziałam jak się zachować. Schylił się do mnie i delikatnie pocałował w policzek.
-Dzień dobry słonko.
-Dzień dobry, mogę ci zaproponować dzisiejszy kurs?
-Jasne, gdzie jechać?
-Na razie wyjedź z Rzeszowa kierując się na Przybyszówkę
Wyjechaliśmy z miasta. Zatrzymaliśmy się tuż przed ogrodami działkowymi, wysiadłam z auta, poczekałam na Łukasza, który zamykał samochód. Podszedł do mnie, złapał mnie za rękę a mnie przeszedł prąd. Nienawidzę tego uczucia…
-Prowadź.
Szliśmy chwilę uliczkami, mijając starsze uśmiechające się do nas osoby, doszliśmy na sam koniec działek, spojrzałam uśmiechnięta na Łukasza i pokazałam mu starą ruderę. Altanka rozwalała się, dachówek już od lat nie ma, złodzieje pokradli wszystkie metalowe części jednak ta działka… ta działka ma swój urok.
Przeszłam zręcznie przez płot pokazując mężczyźnie aby zrobił to samo.
Weszliśmy na teren, i przeszliśmy przez zdezolowany trawnik. Przeszliśmy ostrożnie aby nie wejść w szkło, czy inne gwoździe, altankę a za nią rozciągał się najpiękniejszy widok jaki można dostrzec w okolicach Rzeszowa. Usiedliśmy na starej dykcie, którą znaleźliśmy i patrzeliśmy w przepaść. Las rozciągał się wzdłuż pięknej kotliny okalanej niewielkimi pagórkami. Jednak na środku było wielkie, jak morskie oko jezioro.
-teraz to jeziorko jest zamarznięte, jednak gdy przychodzi wiosna kwitną kwiaty, słychać ćwierkanie ptaków siedzących na gałęziach świerków… to miejsce jest moim rajem na ziemi.
-pięknie tutaj jest, skąd znasz to miejsce?
-Kiedyś miałam taki epizod, uciekłam z domu dziecka, chciałam tu zamieszkać, ale jednak widzisz jakie są tu warunki-zaśmiałam się cicho. – po kilku godzinach wróciłam zmarznięta, oh jaką karę dostałam!
 -To aparatka z ciebie nieziemska!
-ktoś musi –pociągnął mnie do siebie tak, że prawie na niego spadłam. Usiadłam mu na kolanach przytulając się do niego całym ciałem. Ja też potrzebuję takich chwil- pomyślałam.
Uniósł ręką mój podbródek, gładził kciukiem policzek, a chwilę poczułam jego usta na swoich.
Z ust wydobył mi się cichy jęk, poczułam że się uśmiecha. Oplótł mnie ramionami mocniej, a ja wplotłam swoje w jego włosy. Nigdy nie z nikim tak jak nim nie całowałam. Czułam szczęście wydobywające się z każdej strony.
JESTEM SZCZĘSLIWA
Kiedy oboje nie mieliśmy już powietrza w płucach spoglądaliśmy sobie w oczy, łapczywie łapiąc powietrze.
-To było…
-Łukaszu, nie mów nic-. Przytuliłam się do niego, czując jego bicie serca.
To była najpiękniejsza melodia jaka może istnieć. Bicie serca osoby, w której… w której zakochujesz się każdego dnia coraz mocniej
-Wiem, że jest miło, wiem że będę żałowała później poruszonego później tego tematu… ale Wieżo… nie chcę wywierać na tobie presji, jakiś błędnych decyzji.. ale nie chcę być tą drugą.
Odetchnął głęboko, cholera jasna, już zaczęłam żałować.
-Kochanie, zasługujesz na bicie pierwszą, pierwszą i jedyną. Chcę byś była pierwszą jedyną, ostatnią.
-CO?-spojrzałam na niego zszokowana
-Słońce, myślisz, że spotykam się z każdą zakochaną we mnie kiedyś małolatą?  Że spotykam się z każdą dziewczyną z którą kiedyś pisałem przez internet ?
CO COCOCOCOCOCOCOCOCOCOCOCOCOCO??????
-ŁUKASZ! Trzepnęłam go w ramię.
-Maleńka, jesteś wyjątkowa, tak bardzo wyjątkowa, że zasługujesz na wszystko co najlepsze…-ucałował mój nos- tylko czy ja będę dla ciebie tym najlepszym?
Wtuliłam się w jego ramię i ledwo słyszalnie wyszeptałam.
-Już jesteś- czując jak się czerwienię, wstałam z jego kolan, ale ten ponownie pociągnął mnie tak, że wylądowaliśmy oboje na śniegu, to znaczy, on na śniegu ja na nim.
- I co zrobiłeś, mokry będziesz!
-Nie wstawaj, mi tak dobrze. Pociągnął mnie tak, że kolana miałam po obu stronach jego ciała, i swoim ciałem przylegałam do niego. Oparłam ręce tuż jego głowy, loki rozsypały się z koka, przez co zakrywały większą część mojej twarzy.
-Już jesteś- spojrzałam stanowczo i tym razem to ja zainicjowałam nasz pocałunek.
Włożyłam w to całą siebie, swoje uczucia, emocje żywiące do niego. To wszystko co siedzi w mojej głowie
-a teraz wstawaj, bo Kowal będzie niepocieszony jak przyjdziesz na trening chory.
Podniosłam się z niego a chwilę później sam wstał. Kiedy opuściliśmy działkę, porwał mnie w ramiona tak że oplotłam go nogami. Jego ręce… jego ręce spoczęły tam gdzie nie powinny, jednak nie myślałam wówczas racjonalnie.
-Przyłóż dłoń do mojej lewej piersi Krzysiu
Drżącą ręką  dotknęłam miejsca gdzie znajduje się serce. Biło szybkim rytmem,
-Łukasz przemęczasz się, puść mnie no!
-Kochanie, nie przez zmęczenie, chcę ci powiedzieć, że jesteś teraz tak blisko, i moje serce bije dla ciebie. Może za szybko na takie wyznania, rozumiem, nie chcę cię spłoszyć, ale wariuję na twoim punkcie. I Chciałbym żebyś też wariowała.
-Już, od dawna wariuję, od jakiś siedmiu lat ! – ucałowałam go mocno i gwałtownie.
Postawił mnie na ziemi, objęci z uśmiechami na twarzy wyszliśmy w stronę auta.
Nie chciałam się z nim rozdzielać, nie chciałam iść na tą głupią kolację, chciałam być z nim, czuć jego ciepło, bliskość. Czuć JEGO.
Gdy podjechaliśmy pod dom dziecka, ucałowałam ostatni raz jego uśmiechnięte w moją stronę wargi.
Wchodząc z auta, czułam się jakbym mogła przenosić góry, weszłam do domu i ucałowałam kilak razy roześmianą panią Jadzię.
-Co ta miłość robi z ludźmi- starsza kobieta krzyknęła w moją stronę
-Sprawia, że wariują kochana pani Jadziu – weszłam do łazienki, gdzie rozebrawszy się wskoczyłam w celu ogrzania ciała pod ciepły strumień wody.
Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie… W końcu do spotkania z Asią i Zbyszkiem, zostało jakieś 4-5 godzin.

Zwariowałam, mój świat zwariował, a to wszystko przez Wieżę…



Wiedźma wariuje, czuję się odrzucona...
ale nie pierwszy i nie ostatni raz.
Anonimowa, Malina dla Was ten rozdział, za to że się tak dopytywałyście <3

18 komentarzy:

  1. A to nam się romantycznie zrobiło :)
    Czyżby Łukasz rozważał poważnie rozstanie z żoną? mam nadzieję! Bo nie wyobrażam sobie, żeby mógł skrzywdzić Krzysię!

    Wiedzminko :D Pamiętaj, że masz nas! (mnie) ;*
    Aaa i wiesz co poprawiłaś mi wczoraj humor ta konwersację na fb :D Idiots everywhere :D
    Ściskam ;*
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też to czytałaś? Litości, ludzie są a prawdę puści :D

      Usuń
  2. Hahahha <3 rozdział z dedykacja dla mnie... o jej. ;o Dziękuję :*
    Świetny i jeszcze raz świetny. !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jakie to jest piękne :) Kochana masz niebywały talent :) Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam. Proszę nie kończ go nigdy!!! Czekam na następny jak najszybciej :) / Kari

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam to i uśmiecham się jak.debilka :D
    Ja nie mogę, jakie to słodkie!!!
    Rozpłynęłam się, naprawdę! Ach, piękne ;)
    Pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiła się nowość na magia-rubinu.blogspot.com, na którą serdecznie zapraszam! :D

      Usuń
  5. Jeju, jak tu ślicznie się układa :D
    A pani Jadzia to taka dobra dusza, każdy kogoś takiego potrzebuje i dobrze, że Krzysia ma właśnie ją :>
    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  6. haaaa... rozdział tylko dla mnie :D
    Muszę sie Ci do czegoś przyznać :D
    "Anonimowa" i " Malina" to tylko jaa ;)
    pisałam jako anonimowa bo nie chciałam byc natrętna pisząc z jednego profilu :D
    myśle, że mi wybaczysz ♥

    Anonimowa Malina :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak słodko :) widać, że zwariowali na swoim punkcie, zachowują się jak zbuntowane nastolatki :) w końcu wyznał jej, że jest tą pierwszą i jedyną... to najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek można usłyszeć. Ajć, też tak chce! :D haha :D

    Przepraszam droga Wiedźmo, że dopiero teraz komentuje, ale...nie wiem jakim cudem nie dodałam Cię jeszcze do polecanych i zniknęłaś mi w czeluściach "obserwowanych" w panelu bloggera...juz to zmieniam i obiecuję poprawe :D!

    Pozdrawiam serdecznie ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    PS. Zapraszam na nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. jezuuu <3 jak romantycznie. Kocham,kocham,kocham to jak piszesz :) Jesteś dla mnie ogromnym autorytetem :3 Uwielbiam wytwory twojej wyobraźni i styl pisania :) Mam nadzieję że zibi się nie wygada :D Czekam na kolejne rozdziały o których możesz mnie informować :)
    Zapraszam do siebie na nowy :D
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uhuhuhuhuhu... uwielbiam takie romansidła ;P
    Nawet nie wiesz ile frajdy sprawia czytanie tego bloga! :D
    Zapraszam do mnie i bardzo prosze o komentarze *_*
    http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com/ - 2 część
    http://niemabycefektowniemabycefektywnie.blogspot.com/ - 12 rozdział
    Dziękuję z góry !

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następny ?/Kari

    OdpowiedzUsuń
  11. łoooł nadrobiłam wszystko i cholernie żałuję, że dopiero teraz! Głupia byłam, że nie przeczytałam wszystkich rozdziałów za raz po tym, jak zostawiłaś informację na moim blogu! Mega mega mega opowiadanie! Co więcej mogę powiedzieć? To z pewnością pierwsze opowiadanie o Perłowskim jakie czytam :) On jest taki fajny, czuły, prawdziwy... IDEALNY! W taki świetny sposób pokazujesz uczucie między nimi, że na prawdę momentami mam ciarki na plecach. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i oczywiście dodaję do ulubionych. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przy okazji to kolejny rozdział u mnie, zapraszam serdecznie ;)

      http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
  12. ej zapomniałaś o naas ? :(
    żartujee :)
    rozdział świetnyy ... Jestem pood wrażeniem jak opisujesz te wszystkie emocjee ...
    Czeekaam na kolejnyy ...
    Pozdrawiam, po raz drugi ...
    ~ Malinaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/ nowy epizod się pojawił, więc zapraszam, poziomkowa. ;)

    OdpowiedzUsuń