Czy ja dobrze zrozumiałam? Skąd on ma mój numer.
Kiedy weszłam do domu, usiadłam przed wyłączonym telewizorem
i zaczęłam łączyć wszystko w spójną całość.
Łukasz, Wieża. Od rana na treningu, nieobecność,
dociekliwość, próba wyjaśnienia.
On.. on jest moją Wieżą, Perłowski JEST MOJĄ WIEŻĄ
Wiem o co Ci chodziło.
Wzburzona, roztrzęsiona, pełna nieścisłości poszłam się
wykąpać. Kiedy ściągałam przesiąknięte barem ciuchy, rozdzwonił się mój
telefon.
-Wieża. –szepnęłam
Wzięłam dwa oddechy.
-Halo
-Jestem dwie ulice od ciebie. Wyjdziesz?
-Tak.
Wbiegłam jak porąbana do pokoju, mając na uwadze śpiące
dziewczyny, świecąc latarką w telefonie wyjęłam granatową bluzę i czarne
spodnie.
To nic że zakładam czyste na niewykąpane ciało. Nie pójdę
śmierdząca meliną.
Zeszłam najciszej jak się dało, otworzyłam cicho drzwi
wejściowe. U podnóża schodów stał Łukasz Perłowski, moja Wieża…
Schodząc w dół, z każdym minionym schodkiem, czułam
podchodzące serce do gardła.
-Więc dzień dobry, ponownie. Nie chciałem cię Krzysiu
wystawić, ale Kowal dał nam wycisk, przedłużył… nie miałem telefonu na Sali,
nie mieliśmy dłuższych przerw…
-Łukaszu, nie musisz mi się tłumaczyć
-Ale chcę!
Usiadłam na schodkach, a mężczyzna tuż obok mnie.
Dziwnie się czułam, wiedząc że Wieża to Łukasz, Łukasz to
Wieża….
Tyle z nim pisałam, tyle rzeczy mu mówiłam, tyle…
Czułam się skrępowana, czułam się… ponownie nikim.
-Czemu milczysz?- spojrzałam w jego wielkie oczy, poczułam
szybsze bicie serca, wiedziałam, że coś dawno się zaczęło się dziać, jednak
teraz gdy siedzimy tu razem, pod domem dziecka, ja i on… Nie potrafiłam wydusić
słowa.
-Dziwisz mi się Łukaszu?
-Jeśli wolisz, możesz do mnie mówić Wieżo- uśmiechnął się
delikatnie, mi również kąciki ust drgnęły ku górze.
‘Krzysia, to Twoja Wieża, twoja opoka, dlaczego milczysz?’
-Łukaszu, więc chciałabym ci podziękować, za pomoc w
zrealizowaniu marzenia, mojego i dzieciaków.
-Ależ Krzysiu, nie ma za co. Cieszę się bardzo, bardzo…
-Wieżo, jednak nie potrafię się tak teraz przed tobą
otworzyć, jak przez wiadomości… przepraszam
-Bo dowiedziałaś się kim jestem?
-Może. Nie przywykłam do takich osób, że jeden z ulubionych
siatkarzy… - wspomnienie wyciągnięcia przez niego ulubionych siatkarzy wydusił
uśmiech, równie szeroki co jego.- siedzi ze mną i rozmawia, co innego… co
innego że nie wiedziałam Kim jesteś, Jesteś Łukaszem Perłowskim, środkowym
Asseco!
Na litość boską, mając 16 lat wzdychałam do Ciebie, myślisz
że łatwo mi tak z tobą rozmawiać?
-Wzdychałaś do mnie? – szeroko się uśmiechnął
-Tylko tyle wyłapałeś z mojej
wypowiedzi? Dzięki wielkie. – złożyłam ręce na klatce piersiowej. Zaczął się ze
mnie śmiać i wbijać mi palce w żebra- Łukasz, już, już przestań- śmiałam się
jak wariatka, złapałam jego ręce w swoje, nie na długo. Zaskoczyłam się sama
swoim zachowaniem, patrzyliśmy na siebie w ciszy
-Tyle razy chciałem podejść pod
dom dziecka, wypytać o Krzysię i po prostu cię przytulić, jednak obawiałem się
jakiegoś… nie wiem, odrzucenia z twojej strony.
Wiem to dziwnie brzmi, żonaty
facet gada ci takie rzeczy, no ale taka prawda. Czasami zastanawiałem się jak
wyglądasz, jak się zachowasz wiedząc, że ja to ja.
-Nie rób z siebie jakiejś
wielkiej gwiazdy, Ignaczak to ty się nie nazywasz
-Wredota! -Wstał i przerzucił
mnie przez ramie.-porywam cię
-Nie powiem ładne widoki, ale
kurczaczki, wolałabym widzieć świat z normalnej perspektywy
-A jakie ja mam, no Krzysia, nie
pogadasz!
-ŁUKASZ POSTAW MNIE!!! –klepałam go
po plecach, wierzgałam nogami
-Jak się czujesz będąc porwaną przez
byłą miłość?
Byłą?
Byłą?
Byłą?
Byłą?
BYŁĄ?
-całkiem w dupkę, a Ty jak się
czujesz porywając słonia?
-Słonia? Dziewczyno, więcej na
siłowni podnoszę!
-pfff
Szłam, tfu, byłam niesiona przez
jakiś czas, w pewnej chwili postawił mnie na rozdrożu dróg.
-Czemu mnie tu przytargałeś?
-Tak się czuję pisząc z Tobą,
wiedząc że moja żona śpi obok.
Honey why are you calling me so late
It's kinda hard to talk right now
Honey why are you crying is everything okay
I gotta whisper cause I can't be too loud
Well, my girl's in the next room
Sometimes I wish she was you
I guess we never really moved on
It's really good to hear your voice saying my name
It sounds so sweet
Coming from the lips of an angel
Hearing those words it makes me weak
And I never wanna say goodbye
But girl you make it hard to be faithful
With the lips of an angel
It's kinda hard to talk right now
Honey why are you crying is everything okay
I gotta whisper cause I can't be too loud
Well, my girl's in the next room
Sometimes I wish she was you
I guess we never really moved on
It's really good to hear your voice saying my name
It sounds so sweet
Coming from the lips of an angel
Hearing those words it makes me weak
And I never wanna say goodbye
But girl you make it hard to be faithful
With the lips of an angel
-co przez to rozumiesz?
-Cóż. Jesteś moją opoką. Moją przyjaciółką, kimś więcej nawet niż mi
się wydaje…
-Łukaszu…
-Krzysiu, chcę powiedzieć przez
to, że jesteś dla mnie naprawdę ważną osobą, i nie chciałbym żeby nasz kontakt
ograniczał się tylko do wiadomości. Chcę byś była aktywną osobą w moim życiu.
-Ty… proponujesz mi romans?- JAK
JA COŚ PALNĘ
-Krzysiu, broń boże. Chciałbym,
żebyś była. Tak jak możesz tylko pozwolić.
-Chciałabym ale nie wiem czy dam
radę.
-Nie mówię, że masz się deklarować
teraz, jednak byłbym szczęśliwy, ba cholernie szczęśliwy, gdybyś jednak
zechciała być kimś w moim życiu, kimś ważnym.
-Chciałabym, ale nie wiem czy mi
wypada, masz żonę, obowiązki…
-Krzysiu, żona, tylko na
papierze. Nie ma tego czegoś, tej magii, tego wariowania, tej namiętności.
-Nie mów tak, jak dostaniecie
wolne, weź ją na jakieś wakacje, nad morze, w góry… pobądźcie razem.
Może zaiskrzy na nowo?-ZAMKNIJ
SIĘ I CIESZ SIĘ CHWILĄ GŁUPIA A NIE PROPONUJESZ MU RATOWANIE ZWIĄZKU. ŚCIĄGAJ
MAJTKI BEDZIEM SIĘ CAŁOWAĆ!!!- może… może się uda?
-Wiesz.. może nie chcę?
Zaparło mi dech w piesi, nie wiedziałam
co powiedzieć, jedynie stałam uczepiona jego ramienia i patrzyłam na mijające
nas samochody.
-Jak to?
-Po prostu, czasami się zdarza że
uczucie się wypala, a że sportowiec to mi nie wolno? Spójrz na Kadziewicza. Ma
byłą żonę, cudowną córkę…
-Łukaszu co masz na myśli?
-Teraz? Teraz.. jedno chodzi mi
po głowie
-Co?
Nie odpowiedział nic, po prostu
mnie pocałował.
Umieram.
Wiedźma czuje się wybrakowana, smutna, zła rozczarowana, i w ogóle nic się nie układa.
idę sobie popłakać...
Czy on myśli o rozwodzie i związaniu się z Krzysią ?! Powiem szczerze podoba mi się to :) Rozdział jak zawsze świetny :P Cieszę się, że po "Chwile ulotne..." nadal piszesz i idealnie trafiasz w mój gust :P Fajne jest to, że jako bohaterów wybierasz tych siatkarzy, o których nie powstają opowiadania, albo jest ich bardzo mało (bynajmniej się z nimi nie spotkałam) Ogólnie to uwielbiam cię !!! /Kari
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za swoją haniebną, dwu rozdziałową nieobecność, ale migiem nadrobiłam wszystko i muszę Ci powiedzieć, żee... zaskoczyłaś mnie!
OdpowiedzUsuńO tak, strasznie zaskoczyłaś, nie spodziewałam się Perłowskiego :D!
To jest chyba pierwsze opowiadanie w którym się z nim...spotkałam ;>
Aaaa, kocham Cię! :)
Niestety bywa i tak, że w małżeństwach dawniej istniejące uczucie po prostu znika... ciekawa jestem jak potoczą się losy Krzysi i Łukasza ;>
Coś czuję, że zaskoczysz mnie jeszcze nie raz! :)
Pozdrawiam serdecznie ;*
naranja-vb.blogspot.com
Oo to wydało się że Wieża to Łukasz, a Łukasz to Wieża!
OdpowiedzUsuńDroga Krzysiu między małżonkami czasem wygasa zauroczenie, namiętność i okazuje się, że nie byli sobie pisani. Więc nie obwiniaj się :)
Łukaszu, ajj jak oficjalnie xd Łuki nie skrzywdź naszej Krzysi bo Cię znajdę! :D
Ściskam ♥
Głowa do góry! ;*
http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/2013/04/14.html zapraszam :)
Wieża to Łukasz, Łukasz to Wieża, Wieża to Łukasz, Łukasz to Wieża...
OdpowiedzUsuńMogłabym to powtarzać cały czas, bo to takie fajne :D
Zapraszam na moja oba blogi na następne części ^^
Wszyscy już wiedzą, że Wieża to Łukasz, wszyscy wiedzą, że Perła to Wieża. Kurcze, to smutne, że czasami w małżeństwach coś się wypala i uczucie po prostu gaśnie. Ale skoro tak bywa, to chyba nie powinno się w takich quasi-związkach dusić... Czy Krzysia będzie dla Perły swego rodzaju "wybawieniem'? Zobaczymy, a ja nie mam nic przeciwko ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam c:
volleyball-journalist.blogspot.com