Siedzieliśmy wszyscy w Sali telewizyjnej i oglądaliśmy
sędzię Marię Wesołowską.
Chłopaki gdyby nie to, że przydział dziennej telewizji
wykorzystali wczoraj, wyszli by już dawno.
Taki los.
Być kobietą, być
kobietą…
-Ada twój telefon- zasapana pani Jadzia podrzuciła mi telefon
Spojrzałam zdziwiona, nieznany domowy
-tak?
- Dzień dobry. Czy dodzwoniłam się do Krzesisławy Boruckiej?
-Dzień dobry. Przy telefonie, słucham.
-Moje nazwisko Miłowicz Ilona, dyrektor do spraw marketingu
Asseco Resovii. Dzwonię w sprawie
pańskiej wiadomości,
-Tak, tak ? – wstałam z kanapy i włączyłam jednym guzikiem
buczący telewizor, co nie spodobało się młodocianym
-Możemy wystawić waszemu ośrodkowi podwójne karnety na
piątkowy mecz Asseco z AZS Olsztyn. Oczywiście, bez żadnych dopłat- kobieta
zaśmiała się do słuchawki-jedynie prosiłabym o podanie ilości chętnych osób i
nazwiska opiekunów.
-Dobrze, dobrze. Nie wiem, nie potrzebujecie jakiś
dokumentów?
-właśnie do tego dążyłam, oczywiście, jeśli dzieci chciałyby
karnety imienne prosiłabym o dostarczenie legitymacji, a resztę wystawimy na
dom dziecka.
Serdeczny głos kobiety świdrował mi w głowie, od natłoku
myśli rozbolała mnie głowa
-Dziękuję, naprawdę dziękujemy. We wtorek dostarczę
wszystkie dokumenty, oraz ilość chętnych.
-No to świetnie, w takim razie do zobaczenia.
-Do widzenia.
-Dzieciaki, mamy karnety!
W pokoju wybuchła wrzawa, krzyki, śmiechy nie wierzę w to co
się stało!
Poszłam do pokoju, gdzie po zalogowaniu się napisałam do
mojego cyber przyjaciela
25/03.2013 13:43
Krzysia napisała:
Moja Wieżo!
MAMY TO. Dzwonili do mnie z Asseco. Mecz z Indykpolem
Jestem w niebie
Całuję, ściskam xoxo
Odczekałam chwilę, ale nie dostałam wiadomości.
Wyłączyłam się i
poszłam się przewietrzyć. Nadmiar emocji… tak zdecydowanie tak.
Ruszyłam w stronę parku, tego samego co wczoraj.
Uśmiechnięta szłam wśród płatków śniegu, piękna pogoda,
słonecznie, ciepło nawet. Co dziwne w taką porę roku.
Wokoło cisza spokój, gdzieś w oddali słychać ujadanie psa,
cisza…
-Dzień dobry- odwróciłam się gwałtownie, pod nogami plątało
się małe coś. Bobik
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się do siatkarza
-Spacerek?
-W sumie przeszłam się aby uspokoić emocje. – kucnęłam do
psa, by podrapać go za uchem- dzwonili dziś od was. Będziemy na meczu z AZS’em
-Oooo proszę! Super! A ja dopiero co po treningu. Pies to
obowiązek. Nie szczurku? – Bobik się uspokoił, więc wstałam z kucek.- więc
Krzysiu, wracasz do domu czy idziesz gdzieś jeszcze?
-W zasadzie wracam, muszę przygotować wszystkie dokumenty bo jutro idę na Podpromie. Wiesz, karnety i tak dalej
-Pozwolisz, że cię odprowadzę?
-Będzie mi miło. Więc jak się czujesz w Rzeszowie?
-Powiem, że nawet lepiej jak w Jastrzębiu. Tęsknię za ekipą
Węgla, ale chcę się rozwijać.
-To zrozumiałe, w końcu Asseco Resovia to lider!- zaśmiałam
się głośno
-Widzę, że kibicujesz rzeszowiakom. To dobrze.
Szliśmy rozmawiając o wszystkim i niczym, opowiedział mi o
swojej kobiecie, Joasi, którą muszę podobno koniecznie poznać, powiedział
historię Bobka. Streścił ulubionych siatkarzy reprezentacji. Szłam milcząc, ale
słuchałam go jak urzeczona. Ktoś taki rozmawia ze mną, a ja przytakuję. Brawo
Krzysia, brawo
-Jeśli mogę spytać, mieszkasz w Domu Dziecka?
-Tak, od zawsze, miałam możliwość otrzymania wyprawki na
usamodzielnienie z mopsu. Jednak po dogadaniu się z dyrekcją, którą znam i oni
mnie również, zostałam opiekunką w ośrodku. Mam ciepły kąt, gdzie spać, a
pieniądze które dostałam oddałam na remont i na wyposażenie. Więc jest dobrze.
Co prawda nie mam swojego pokoju, mieszkam z Zuzą i Basią, ale to dzieciaczki,
nie przeszkadzają mi, nie podbierają ciuchów, ewentualnie jak Zuza coś wymyśli
to wysmaruje się czerwoną szminką… Przepraszam jak trzeba to milczę a później
się rozgaduję z pierdołami…
-W pierdołach tkwi diabeł.
-a nie w szczegółach Zbyszku?- wzdrygnął ramionami a chwilę
wybuchł gromkim śmiechem.
Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy pod mój dom.
-Może chcesz wpaść na kawę i kawałek sernika? Pani Jadzia to
mistrzyni kuchni!
-Bardzo bym chciał, obiecuję kiedyś wpadniemy, ale dziś
muszę wracać, Asia jest chora, a i Bobik zmarznięty.
-Dobrze, rozumiem. Wpadniemy? Kogo masz na myśli?
-No jak to kogo? Pasiaki! Wierni kibice to i wierni idole.
Zorganizujemy jakieś pakunki i przyjedziemy
-Dobrze, dziękuję, nie zatrzymuję cię, i na przeziębienie
jest najlepsza herbata malinowa, i 36 i 6 obok. Więc leć- kucnęłam koło Bobika,
potarmosiłam jego zwilgotniałą sierść.
-Może, podaj mi swój numer, to zadzwonię na dniach, dogadamy
się co i jak z odwiedzinami co ?
Podałam mu ciąg dziewięciu cyfr, puścił mi strzałkę a ja
wyjęłam telefon z zamiarem dodania go do kontaktów
-Zapiszę cię jako Joasia Z. dobrze? Różne pierdoły mogą
wpaść dzieciom do głowy, a nie chciałbyś pewnie zmieniać numeru.
-Dobrze dobrze, nie ma problemu, wiec do ugadania. –
pomachał mi i ciągnąc Bobka, który nie chciał iść, ruszył powoli w swoją
stronę. Stałam i patrzyłam ze śmiechem jak prawie dwu metrowy facet stoi nad
psem i prosi aby ten się ruszył. W końcu się wkurzył i wziął go na ręce.
Roześmiałam się a ten się odwrócił. Pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do
domu.
-Zdążyłaś kochanie, myj ręce i zaraz obiad.- Pani Jadzia,
boże jak ja ją kocham. Cudowna kobieta
Ze śliną na języku myłam ręce i chwilę później usiadałam do
wielkiego stołu w jadalni. Zajęłam swoje stałe miejsce, życzyłam smacznego i
jak urzeczona nakładałam sobie pierogi.
Kiedy włożyłam ostatniego do buzi z przerażeniem
stwierdziłam, że zjadłam ich ponad 15. O mój słodki jezu.
Niczym słonica, czując jak mnie wydęło ruszyłam powolnie po
schodach.
Gdy weszłam do pokoju, odpaliłam komputer i odłożyłam go na
półkę, wyciągnęłam książki i zaczęłam się uczyć. Kiedyś trzeba.
Siedziałam i czytałam kolejny raz tą samą stronę, więc doszłam
do wniosku że to nie ma sensu i odłożyłam ją na bok.
Zamknęłam oczy, jednak w tej samej sekundzie usłyszałam
charakterystyczny dźwięk nowej wiadomości.
Ociężale sięgnęłam po komputer
25/03.2013 15:26
Wieża napisał:
888 888 888 to mój numer.
Chciałbym porozmawiać, jeśli chcesz oczywiście.
Jakby co puść strzałkę, oddzwonię. Całuję xoxo
Oh, to coś nowego. Pełna obiekcji, wpisałam numer i
nacisnęłam zieloną słuchawkę.
Jeden, drugi, trzeci sygnał. Będzie wiedział że to ja.
Rozłączyłam się, i z zaciekawieniem patrzyłam na piszący
ołówek w komunikatorze.
25/3.2013 15:29
Wieża napisał:
Zadzwonię za 5 minut.
wariuję!!!
Cała w nerwach chodziłam po pokoju, czułam się jakbym miała
się z nim spotkać, podekscytowana, serce biło mi szybciej.
W przeciągu tak krótkiego czasu, stał się dla mnie kimś
ważnym. Spowiednikiem, osobą której mogłam zaufać, przyjacielem.
Kiedy usłyszałam dzwonek telefonu, dosłownie rzuciłam się na
łóżko, zwalając przy okazji książkę do psychologii. Co tam, podniesie się
później.
Usiadłam wygodnie, wzięłam dwa głębokie oddechy.
-Tak słucham?
-No cześć, wieża z tej strony – roześmiałam się cicho… matko
co za głos… - miło w końcu cię usłyszeć. Jak się czujesz?
-Ja… no dobrze w sumie, ciągle nie wieżę co się dzisiaj
stało
-Mówisz o telefonie? Czy coś się stało jeszcze?
-W zasadzie, wyszłam się przewietrzyć, wiesz ochłonąć
trochę. I odruchowo poszłam do tego parku co wczoraj. I wiesz. Bartmana
spotkałam, odprowadził mnie do domu i pogadaliśmy trochę.
-Ty? Pogadałaś? No nie wieżę!- roześmiał się głośno, a mi
flaki podskoczyły do góry nogami. Teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa jak
wygląda…
-Nie śmiej się no! Tak pogadałam, i od słowa do słowa,
zapowiedział, że poprosi chłopaków z Asseco o to by odwiedzili mój dom
dziecka!-zapiszczałam cicho- em.. no przepraszam za zachowanie, ale dla mnie to
naprawdę coś innego, niespotykanego. Zupełnie… takie nierealne.
-No rozumiem cię, rozumiem. Więc powiadasz Bartman?
-Tak, ZB9. Ale żeby nie było, nie jestem bóg wie jaką fanką
zakochaną w siatkarzach. Mam swoich ulubieńców, do których Zbyszek się zalicza.
Dlatego jestem taka… no dziwna dzisiaj.
-No dobrze, wiem, domyśliłem się że taka nie jesteś już
wtedy na forum.- uśmiechnęłam się na wspomnienie pierwszej rozmowy
-Wiesz… tak się zastanawiałam. Piszemy tyle czasu, a ja
dalej nie wiem jak masz na imię… No chyba, że Wieża… ale śmiem wątpić.
-Łukasz. – odpowiedział ze śmiechem- masz rację, taki fau
pax z mojej strony. Wybacz.
-zastanowię się z tym wybaczeniem. czemu chciałeś
porozmawiać?-zagaiłam.
-Zastanawiałem się jaki masz głos. A poza tym, nie chce mi
się pisać. Wybiłem sobie palca i wiesz…
-Łamago, jak to zrobiłeś?
-Aj tam, szkoda gadać. Nie mam tapingu, a nie chce mi się
iść do apteki. Leniuszek śmierdziuszek ze mnie.
-Oj Wieżo, to znaczy Łukaszu! – chyba się przyzwyczaiłam do
WIEŻY- taping to to coś co siatkarze białe co siatkarze mają na palcach?
-Między innymi. W sumie to są plastry, i na plecach też
można je mieć. Ściągają mięśnie, czy coś tam.
-Sporo wiesz, ja bym powiedziała, że to po prostu białe coś.
Więc powiadasz leń z ciebie. Nie ładnie.
Będziesz oglądał mecz? No wiesz Sovii z Indykpolem?
-Jasna sprawa, zróbcie jakiś transparent czy coś, będę
wiedział kogo wyłapywać w tłumie.
-Ale naprawdę, dziękuję ci, za tą radę. Zrobiłam radość
dzieciakom, no i sobie!
-Cieszę się, że mogłem ci maleńka pomóc. No problem.
-Krzyyyysia!!!!- z korytarza rozbrzmiał głos któregoś z
chłopców
-Ktoś mnie woła, chwila, albo zadzwoń za raz, nie będziesz
się naciągać na koszty
-Nie ma problemu, akurat mam darmowe minuty do ciebie.
Odłożyłam telefon na szafkę, ubrałam kapcie i w trybie
natychmiastowym wybiegłam z pokoju.
-Co się dzieje?- usłyszałam
-Pani Jadzia cie woła- Iza, najstarsza dziewczyna w ośrodku
łapała rzucaną poduszę przez chłopców.
Patrzyłam się jak urzeczona przez chwilę jak 16 latka
zajmuje się resztą, tak naprawdę odciążając mnie i innych wychowawców. Weszłam do
kuchni gdzie pani Jadzia siedziała przy stole i zawzięcie coś pisała
-oh co za łobuz. Mówiłam mu, że ma iść się ciebie kochanie
spytać, czy pójdziesz jutro na pocztę, czy mam iść sama
-nie nie ma poroblemu pójdę. Coś się stało?
-Nie… po prostu mam wizytę u dentysty i nie wiem czy bym się
wyrobiła z obiadem i przelaniem pieniędzy
-W porządku, pójdę. Coś jeszcze pani potrzeba?- chciałam
jaknajszybciej wrócić do pokoju
-Nie kochanie, leć
Wybiegłam z kuchni i po chwili znowu znalazłam się w pokoju,
standardowo w pośpiechu wywaliłam się przez zadzierający się dywan. Mamrocząc
podeszłam do łóżka i wzięłam telefon z zamiarem wykonania połączenia, jednak
usłyszałam głośny, męski, przeszywający śmiech w głośniku
-Nie mów ze czekałeś?
-Ano, wywaliłaś się?
-taaaaak, kolano mnie boli. Ugh, wywalę ten dywan.
-i co się stało ?
-pani Jadzia prosiła bym poszła jutro na pocztę.
Ucichnął na chwilę.
-Halo?
-Jestem, jestem… Krzysia, czy… mógłbym ci jutro towarzyszyć?
-Jak? Telefonicznie?-zaśmiałam się nerwowo
-Wiesz… osobiście. Też idę na pocztę muszę odesłać trochę
listów. I wiesz. Chciałbym cię poznać.
-Jutro… no dobrze. To koło 14:30 koło poczty głównej?
-Pasuje! To co do jutra?
-Tak… do jutra…
Hej
Wiedźma jest ohydnie konkretnie i podle chora.
Gardło umiera i błaga o litość
Co najgorsze nie mogę mówić, z czego inni się cieszą.
Brawo ja i mój układ odpornościowy
Jeden dzień, 50 minut,
Komu kibicujecie? Zaksie czy Sovii?
Ja osobiście pasiakom! nie będzie to łatwe spotkanie, ale jakięs dobre 3:2 widzę w szklanej kuli.
Jak się ziści idziemy do bukmachera, ja i moje wewnętrzne oko i będziemy obstawiać!
Jupi, plany na przyszłość już mam !:D
Całuję, Ściskam i wracam do oglądania chirurgów.
Wiecie, że wiedźma oglądając Grey's Anathomy dowiedziała się że jest chora na jakies 25 chorób, coś tam i w ogole. nie mogę oglądać, bo zaraz bede hipochondryczką.
A babcia siedzi i ciśnie łacha. pozdrawiam babcię wiedźmy, też Cię kocham.
o już krzyczy, że mam iść do łóża.
Więc idę. Ściskam ponownie:*
Nie wiem czemu ale myślę,że ta Wieża to Perłowski. Nasunęło mi się tak pierwsze na myśl. Zobaczymy. Już nie mogę doczekać się ich pierwszego spotkania. :)
OdpowiedzUsuńTo będzie trudny mecz,ale właśnie teraz Sovia musi dać z siebie jeszcze więcej, bo nie zaczyna u siebie..Mam nadzieję,że wizja z twojej szklanej kuli się sprawdzi...nawet musi!
tez mam taką nadzieję, i moje wewnętrzne oko również ;)
Usuńproszę, niszczycie niespodziankęęę:(
Wieża to Łukasz, który gada o tapingu? No to ja nie mam pojęcia, kto to może być! Ok, chyba wiem... Nie przyznaję się po prostu ;D
OdpowiedzUsuńNo ten, tego, w ogóle to odejdę trochę od tematu rozdziału i tak napiszę, że zawsze mnie rozczula fakt, iż... pies ZB jest yorkiem. Nie wiem, czy powinno mnie to śmieszyć, ale śmieszy ;p
Zakładam, że w najbliższym rozdziale dowiemy się, kim Perł... tfu, Wieża znaczy się jest ;D
Ja jestem za Sovią i moooocno trzymam kciuki, bo formę ZAKSy wszyscy znamy ;3
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na jedenastkę ;D
volleyball-journalist.blogspot.com
grrrrrrr...
UsuńWIEŻA no.
Całuski Wiedźma :*
Zapraszam Cię do zabawy The Versatile Blogger :) Szczegóły u mnie w nowym rozdziale- 13!
OdpowiedzUsuńWiem, że nie lubisz tutaj „spamów” ale wybacz, musiałam :D Pozdrawiam:* /zaraz ogarniam rozdział :D/
Czytałąm na raty bo warunki były nie sprzyjające, zły wiatr! Aaa to nie ta dyscyplina xD
UsuńKrzysia... Sorry to imię mnie już śmieszy :D No ale, Krzysiu nie zakochuj nam się w panie B! :D
A co do "Wieży" to poznamy jego tożsamość w końcu! :D (niektórzy już znają xd)
Miśku zdrowiej! ;*
I nie marudź bo dodałam nowy! :D
Buźka ;*
<3
nie marudzę! Krzesisława! :D
Usuńnie chwal się, że wiesz, bo się obrażę:D
sponio. Zbyś jest wierny :D
bynajjmniej w moim opowiadaniu
Buziaki <3
Naprawdę ujmuje mnie to opowiadanie. Tyle zagadek, ale w następnym rozdziale najważniejsza się wyjaśni :D
OdpowiedzUsuńMistrzem Polski jest Sovia! Sovia najlepsza jest.
Sovie trzeba szanować! Sovia CWKS <333
:)
Usuńcieszę się, bardzo nawet nie wiesz jak bardzo ;)
w sumie, zagadka w połowie rozwiązana, ale cóż
Wieża wieża :D
http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com
UsuńNowy blog :D
Nie wiem od czego zacząć... Na początku może o ZB9. Kurczę, lubię kolesia, mimo wszystko. Fakt, że odprowadza prawie nieznaną dziewczynę mnie urzekł. Słodko.
OdpowiedzUsuńTo teraz Wieża. Chyba wiem kto to, ale nie powiem, o! ;)
Czekam na tą pocztę, no! Dalej :)
Też tak mam z chorobami, tylko że większość o żywienie. Wydaje mi się, że mam otyłość, potem ktoś mi gada o anoreksji. I też mam problemy z odpornością. Ach, prawdziwy fart. ;)
Uff, to się rozpisałam. Pozdrawiam! ;)
nowy rozdział: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, no_princess
Też mam pewne podejrzenia codo wieży no ale poczekam do wyjaśnienia tej zagadki :) mam pytanie odnośnie twojego opowiadania "Nie rań Mnie " czy będzie ono kontynuowane czy już nie ?
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc... nie wiem ;(
Usuńnie mam pomysłu na Możdżonka, chociaż miałam kilka, ale wydawały się denne...
UsuńSzkoda :( mam jednak nadzieję że jakaś lapka z pomysłem na Możdzonka zapali się w twojej głowie bo zapowiadało się ono genialnie no i Marcin to taka ciekawa osobowość ...Trzymam kciuki za twoją inwencke twórczą wierzę że coś wymyslisz :))
Cieszę się, że piszesz coś nowego co mega mi się podoba!!! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńp.s na gardło najlepsze jest mleko z łyżką miodu:P /Kari
dziękuję za miłe słowa. albowiem, na prawdę pomagają!!! <3
Usuńmleko obcykane, nawet czosnek dodawałam :)
na razie może to przez brak 36 i 6 ?:D
Ściskam, Wiedźma :*
I oczywiście kolejny świetny rozdział :P Mam nadzieję, że dochodzisz już do zdrowia :)Znowu się będę powtarzać ale z niecierpliwością czekam na następny/ Kari
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dodać komentarz nie pod tym rozdziałem co się chciało (moja głupota mnie zadziwia) :P Ale te słowa są jak najbardziej aktualne (czwarty już przeczytany):)
OdpowiedzUsuńsponio, nic się nie dzieje ; )
Usuń